Na początku przepraszam za moje długie milczenie, ale natłok
wrażeń nie pozwolił mi na normalne funkcjonowanie. W jednej chwili zebrało się
wszystko: obrona, projekt na uczelnie i przeprowadzka na koniec świata. Postanowiłam jednak, że ta relacja prędzej czy później powstanie i tak się stało :)
O tym, że na zwiedzenie Paryża trzeba mieć minimum tydzień
wiedzą chyba wszyscy. My postanowiliśmy zaryzykować i zobaczyć najwięcej jak
się da w mikołajkowy weekend. Do ostatniej chwili nasz wyjazd nie był pewny.
Bilety kupiłam kilka miesięcy wcześniej w promocji wizzaira na termin 5-8
grudnia 2014. Jeszcze w dzień wylotu stwierdziliśmy, że nie chce nam się
jechać, na pewno pogoda będzie brzydka i w ogóle. Jednak 4 godziny przed
wylotem spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i kilkadziesiąt minut później byliśmy
w autobusie na wrocławskie lotnisko (wyjechaliśmy wcześniej żeby się znowu nie
rozmyślić :)). W końcu to jest ostatnia możliwość żeby pojechać i mieć
większość atrakcji za darmo z racji wieku. Większość muzeów w Paryżu jest
bezpłatna do 25 roku życia.
Wylot na lotnisko Beauvis mieliśmy w piątek wieczorem, do
hotelu dotarliśmy późno w dodatku bardzo głodni. Teraz kilka suchych faktów:
wynajęliśmy pokój w hotelu Vintimille, znajdującym się obok placu de Clichy,
gdzie za trzy noce zapłaciliśmy 196 euro. Paryż słynie z wysokich cen, więc nie
dziwiło mnie to. Sam pokój wyglądał w miarę dobrze, był mały, ale było
wszystko, czego potrzebujemy aby się przespać i umyć. Jedynym minusem były
cienkie drzwi i ściany, więc bardzo było słychać jak ktoś rano się kręcił po
korytarzu.
Zwiedzanie zaczęliśmy w sobotę od spaceru na plac Pigalle,
gdzie chcieliśmy zobaczyć Moulin Rouge i ruszyć w stronę wieży Eiffla. W
świetle dziennym kabaret nie zachwyca, więc wrócimy tu wieczorem. Wsiadamy więc
w metro i po kilku minutach wysiadamy na Pl. De l`Ecole, skąd po przejściu
przez pola marsowe ustawiamy się w jednej z długich kolejek do wejścia na wieżę. Wybraliśmy tańszą
opcję, czyli wejście schodami na drugie piętro wieży. W końcu co to dla nas
kilka schodów, jesteśmy młodzi i mamy dobrą kondycję… Chyba jednak nie… Po
drodze wydaje mi się, że za chwilę dostanę zawału. Na szczęście widoki i gorąca
herbata rekompensują wszystko.
|
Moulin Rouge w ciągu dnia |
|
Wieża Eiffla |
|
Widok w stronę placu de Challiot |
|
Widok na zachód |
Czujemy lekki niedosyt, więc kupujemy bilety, aby wjechać
windą na samą górę. Po drodze w windzie, jakaś dziewczyna ma lęk wysokości i
prawie mdleje (kto z lękiem wysokości kupuje bilet na wieże Eiffla?? Na głupotę
nie ma lekarstwa…). Po kilku minutach jesteśmy na górze. To jest dopiero widok! Zwiedzanie Paryża
z góry to całkiem dobry sposób :)
|
Pola Marsowe |
|
Wschód miasta |
|
Mini Łuk Triumfalny |
Skoro już widzieliśmy najbardziej znaną atrakcję Paryża to
idźmy dalej. Naszym założeniem jest, aby w minimalnym stopniu korzystać z
komunikacji miejskiej, więc większość dnia chodzimy. Zgodnie z tym idziemy
teraz w stronę fontanny Warszawskiej i pałacu de Chaillot i kierujemy się dalej
na Łuk Triumfalny. Gdy już zbliżamy się do łuku zostajemy skuszeni przez
naleśniki z karmelem sprzedawane na ulicy – mmmm… pycha :) Chwilę po tym stoimy
w kolejce, aby dostać darmowe bilety na Łuk (do 26 roku życia). Obejmują one zarówno
taras widokowy, jak i muzeum. Na wewnętrznych ścianach łuku umieszczonych jest
128 nazw miejscowości, w których odbywały się bitwy rewolucji i kampanii
napoleońskich i nazwiska generałów Wielkiej
Armii (między innymi Poniatowskiego i Dąbrowskiego). Na tarasie znajdują
się panoramy, na których widać podpisane główne budynki stolicy. W muzeum
prezentowane są najważniejsze wydarzenia w historii Łuku Triumfalnego oraz
tablica multimedialna, na której zaznaczone są wszystkie łuki w Europie. Z góry
jest idealny widok na Pola Elizejskie – najsłynniejszą ulicę Paryża.
|
Łuk Triumfalny |
|
Wewnętrzne ściany Łuku |
|
Widok na Pola Elizejskie |
|
Wieża Eiffla |
|
Widok na nową część miasta |
|
Łuk Triumfalny |
Po wyjściu z Łuku Triumfalnego poszliśmy na Pola Elizejskie,
na których w tym okresie odbywa się Jarmark Bożonarodzeniowy. Po drodze
odwiedziliśmy między innymi salony samochodowe i wielką Sephorę. Przez chwilę
łudziliśmy się też, że zjemy tam jakiś obiad, ale ceny odstraszyły nas na tyle,
że odłożyliśmy obiad na kolację :). Szliśmy tak przed siebie, aż zrobiło się
ciemno i dotarliśmy do Mostu Aleksandra, skąd można podziwiać wieżę Eiffla oraz
Diabelski Młyn. Po drodze minęliśmy także Grand Palais (Galeria Narodowa) i
Petit Palais (siedziba Muzeum Sztuk Pięknych). Od początku nie mieliśmy w planach wchodzić do środka. Zaraz obok Pałacu Inwalidów (o
nim opowiem później) wsiedliśmy w metro i pojechaliśmy w stronę naszego hotelu.
|
Salon Peugota |
|
Louis Vuitton |
|
Tłum na Polach Elizejskich |
|
Wielka Sephora |
|
Oficjalny bolid Red Bulla |
|
Pola Elizejskie |
|
Jarmark Bożonarodzeniowy |
|
Petit Palais |
|
Widok z mostu Aleksandra III |
|
Most Aleksandra III |
|
Widok z mostu Aleksandra III |
|
Pałac Inwalidów |
Wysiedliśmy w dzielnicy czerwonych latarni, aby przejść się
po zmroku wśród ćpunów i zobaczyć Moulin Rouge po raz drugi. Była godzina 20:00, a kolejka
na spektakl o 21 ciągnęła się przez całą ulicę. Przy okazji obejrzeliśmy
wystawy w okolicznych sklepach erotycznych – najbardziej zadziwiającym dla mnie
gadżetem był wibrator w kształcie wieży Eiffla. Tego wieczoru na kolację
zjedliśmy pizzę na placu de Clichy (średnia w smaku i droga, więc nie
polecamy).
|
Jedne z wielu sex shopów |
|
Moulin Rouge |
|
Moulin Rouge |
Kolejnego dnia pogoda nie napawała optymizmem, widać było,
że będzie padać deszcz. W takim wypadku, czas na zwiedzenie Luwru. Nie przepadamy
za takimi atrakcjami, ale biorąc pod uwagę, że mieści się tam największe muzeum
sztuki na świecie, a przy okazji wstęp do 25 roku życia jest bezpłatny, nie
mieliśmy innego wyboru. Napełnieni optymizmem, po uprzednim kupieniu i
zjedzeniu croissantów na śniadanie w pobliskiej cukierni pojechaliśmy plac de l`Ecole. Gdy weszliśmy
na dziedziniec próbowaliśmy znaleźć
koniec kolejki. Kiedy zobaczyliśmy, że ludzie w deszczu stoją po kilka godzin,
żeby tam wejść chcieliśmy sobie odpuścić to miejsce. Gdy kierowaliśmy się w
stronę wyjścia, Karol pomyślał, że zapyta ochroniarza czy nie ma jakiejś innej
opcji dostania się do Luwru. Okazało się, że jest… od strony centrum
handlowego, które mieści się przy Rue de Rivoli. Przy tamtym wejściu były
dosłownie 4 osoby. Za to przy wejściu głównym chyba z 400. Wypożyczyliśmy
przewodnik multimedialny (Nintendo), co znacznie ułatwiło nam poruszanie się i
znalezienie głównych atrakcji. Na obejrzenie wszystkich dzieł myślę, że trzeba
mieć jakieś dwa dni. My skupiliśmy się na tym, o czym słyszeliśmy już.
Widzieliśmy sztukę bliskiego wschodu, starożytnego Egiptu, dział malarstwa, rzeźby francuskiej i
inne. Ogólnie skoro to jest tylko 10% tego, co oni naprawdę posiadają, to
jestem pod ogromnym wrażeniem.
|
Luwr |
|
Luwr |
|
Koniec kolejki do Luwru |
|
Luwr |
|
Luwr |
|
Dział rzeźby |
|
Kodeks Hammurabiego |
|
Bliski wschód |
|
Dziedziniec |
|
Piękny sufit |
|
Skarby królewskie |
|
Jeden z największych diamentów |
|
Nike z Samotraki |
|
Malarstwo
|
|
Mona Lisa |
|
Sala z rzeźbami |
|
Nagrobek Philippa Pota
|
|
Przewodnik multimedialny |
Gdy skończyliśmy karmić naszą duszę artystyczną
zafundowaliśmy sobie spacer na wyspy Cite i St Louis. Na pierwszej z nich
najważniejszą budowlą jest katedra Notre-Dame. Wejście jest bezpłatne. Oprócz
wnętrza warto także wejść na wieżę, jednak my z racji sporej kolejki
odpuściliśmy sobie tego dnia obie atrakcję. Byliśmy już głodni, więc
przeszliśmy na kolejną wyspę, St Louis. Na moście łączącym te wyspy widzieliśmy
jak można jeździć slalomem na rolkach. Chcąc zjeść typowy francuski obiad
weszliśmy do jednej z restauracji, gdzie podawali zestaw: zupa, drugie dane i
deser za 12 euro. Dania nie zachwycały, najlepszy był deser: ciasto
czekoladowe.
Lekko zniechęceni, kontynuowaliśmy nasz spacer, tym razem w
stronę placu Bastille, na którym stoi kolumna lipcowa – upamiętnienie ofiar
rewolucji.
|
Kościół Saint Germain l’Auxerrois |
|
Katedra Notre Dame |
|
Katedra Notre Dame |
|
Most na wyspę St Louis |
|
Kamienice na wyspie |
|
Kolumna Lipcowa |
Uparci, pomimo deszczu, chcieliśmy dokończyć jarmark
bożonarodzeniowy, który zaczęliśmy poprzedniego dnia. Szliśmy przez Rue St
Antoine, Rue de Rivoli, Plac de la Concorde, aż do pól elizejskich. W sumie
jakieś 5 kilometrów w deszczu. Po drodze zauroczyła nas wieża Saint Jacques le
Majeur. Jest to fragment nieistniejącego, gotyckiego kościoła świętego Jakuba z
X wieku. Sama wieża jest z XVI wieku. W nocy prezentuje się pięknie.
|
Wieża Saint Jacques le Majeur |
Na Polach Elizejskich z racji jarmarku nie mogło zabraknąć
grzanego wina i przekąski, która nazywała się Chi Chi o ile dobrze pamiętam.
Takie paluchy z ciasta gofrowego smażone na głębokim oleju, podawane z cukrem.
Były pyszne. Dekoracje na tym jarmarku były naprawdę wspaniałe. Gdy
postanowiliśmy wrócić do domu okazało się, że w metrze nie działają biletomaty.
Do kolejnej stacji metra mieliśmy kawałek, a my mieliśmy już dość.
Postanowiliśmy, dokładnie tak jak paryżanie, przeskoczyć bramki i pojechać na
gapę. Nie mam pojęcia ile kosztuje mandat w Paryżu oraz czy kanary w ogóle tam
bywają, ale drugi raz nie chce tego sprawdzać :) Jestem porządnym obywatelem,
lubię mieć bilet w komunikacji miejskiej.
|
Diabelski Młyn |
|
Fontanna na placu Concorde |
|
Obélisque de Louxor |
|
Jarmark Bożonarodzeniowy |
|
Ozdoby na Polach Elizejskich |
|
Przekąska :) |
Nasz ostatni dzień, z racji późnego wylotu do Polski
mogliśmy również poświęcić na zwiedzanie. Zostawiliśmy bagaże w hotelu i
rozpoczęliśmy od Pałacu Inwalidów. Znajduje się tam kościół i wiele różnych sal
muzealnych, wszystkie związane z wojną. Ekspozycje opowiadają historię działań
zbrojnych od starożytności do II wojny światowej. Jest to zdecydowanie
obowiązkowe miejsce do odwiedzenia dla Panów – Karol czuł się tam jak w sklepie
z zabawkami :). Ważnym miejscem jest też grób Napoleona, znajdujący się w
kościele. Oczywiście wstęp bezpłatny do 25 roku życia tutaj też obowiązuje.
|
Pałac Inwalidów |
|
Zbroja |
|
Zbroja |
|
Broń |
|
Zbroje |
|
Armata |
|
Muzeum wojenne |
|
polski akcent |
|
Muzeum wojenne |
|
Grób Napoleona |
|
Kościół |
|
Kościół |
|
Grób Napoleona |
|
Kościół |
Z pałacu poszliśmy zobaczyć drugą co do wielkości świątynie
Paryża – kościół świętego Sulpicjusza. Ma on niesymetryczne wieże. Nie robi
jednak takiego wrażenia jak katedra Notre Dame, spokojnie można sobie tą atrakcję odpuścić.
|
Kościół Sulpicjusza |
|
Kościół w środku |
|
Fontanna przed kościołem |
Potem udaliśmy się w stronę Penteonu, miejsca pochówku wielu
wybitnych francuzów, między innymi Marii Curie Skłodowskiej. Groby nie zrobiły
na nas wrażenia, takie to wszystko nijakie. Podobno w środku powinna też
znajdować się replika wahadła Foucaulta, jednak tego nie było. Żeby pecha było
więcej, to kopuła była w remoncie.
|
Panteon |
|
Panteon |
|
Panteon |
|
Część z grobami |
|
Groby |
|
Panteon |
W okolicy zjedliśmy najlepszy obiad, jaki mogliśmy sobie
wyobrazić. Restauracja Le Coup De Torchon, w której za pyszny trzydaniowy obiad
zapłaciliśmy 16 euro, to raj na ziemi. Jako przystawki wzięliśmy zupę cebulową i
sałatkę z owoców morza (zawsze chciałam spróbować, ale nie wszystkie składniki
podbiły moje serce), główne danie to pierś z kaczki w sosie pieprzowym i
smażony filet z łososia z sosem bearneńskim, natomiast deser to tarta cytrynowa
i Crème brûlée. Mi smakowały wszystkie dania, Karolowi nie przypadł do gustu creme
brulee. Specjalnie zrobiłam zdjęcia dań oraz menu, żebyście mieli przegląd dań na przyszłość :).
|
Zupa cebulowa |
|
Sałatka z owoców morza |
|
Pierś z kaczki |
|
Smażony łosoś |
|
Creme Brulee |
|
Tarta cytrynowa |
|
Restauracja |
|
Menu |
Poprzedniego dnia obiecaliśmy sobie, że wejdziemy na wieżę
przy katedrze Notre Dame oraz do samej katedry i tak też się stało, było to
zwieńczenie naszego wyjazdu. Kolejka była dużo mniejsza, więc spokojnie można
było podziwiać najpierw piękne wnętrze z ołtarzem i witrażami, a następnie
Paryż z góry po raz ostatni (a może jeszcze kiedyś tam wrócimy?).
|
Katedra Notre Dame |
|
Katedra |
|
Katedra |
|
Katedra |
|
Katedra |
|
Katedra |
|
Widok z katedry |
|
Widok z katedry |
|
Widok z katedry |
|
Widok z katedry |
|
Widok z katedry |
|
Widok z katedry |
|
Widok z katedry |
|
Katedra Notre Dame |
|
Skuterek :) |
|
Katedra Notre Dame |
Po wyczerpującym weekendzie wsiedliśmy w metro, zabraliśmy
nasze rzeczy z hotelu i tak właśnie skończyło się oderwanie od rzeczywistości. Niestety trzeba było szybko do niej wracać… Po drodze myślałam, że spóźnimy się na samolot, takie były korki na autostradzie, ale dojechaliśmy na 40 minut przed wylotem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz