sobota, 22 lutego 2014

Weekendowo-walentykowa Praga 14-16.02.2014


Weekendowy wyjazd do Pragi miał być sposobem na odreagowanie po sesji. Normalnie zaplanowałabym wyjazd w góry, ale warunki pozwalają raczej na wiosenne spacery, a nie jeżdżenie na nartach. W stolicy Czech byliśmy już raz i nam się podobało, więc postanowiliśmy zrobić powtórkę. Tym razem zasadniczą różnicą było to, że jechaliśmy w 10 osób. Wynajęliśmy 5 pokoi w hotelu Ostruvek w dzielnicy Praga 4, która leży w okolicy Nowego Miasta. 

Nasza podróż zaczęła się we Wrocławiu, 14 lutego około 9 rano. Gdy tylko odebraliśmy wszystkich uczestników podróży w naszym samochodzie ruszyliśmy drogą numer 8 w kierunku Pragi. Zaraz po przekroczeniu granicy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, aby kupić winietkę. Cały czas jechaliśmy zgodnie z nawigacją, od czasu do czasu spoglądając na mapę. Droga, po której jechaliśmy raczej nie przypominała drogi ekspresowej, co powodowało moje zwątpienie. W okolicach miejscowości Nove Mesto, gdy nawigacja kazała jechać w prawo, a znaki pokazywały drogę do Pragi prosto było już pewne, że jedziemy nie tak jak powinniśmy. Okazało się, że nawigacja w Nokii sama wyłącza opcję użytkowania dróg płatnych i za wszelką cenę chciała nas poprowadzić przez wioski. Dobra opcja dla osób, które chcą zaoszczędzić na winiecie. Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego droga przez wioski, równoległa do autostrady jest oznaczona tym samym numerem co droga szybkiego ruchu. No nic, udało nam się wrócić na zaplanowaną przeze mnie trasę, więc dalsza podróż minęła w miarę szybko i spokojnie. Do hotelu dojechaliśmy bez większych problemów. Szybki check-in, chwila odpoczynku i ruszyliśmy w miasto, póki jeszcze jasno. Nie mieliśmy drobnych na bilet (automat nie przyjmował banknotów), więc do centrum poszliśmy pieszo. Do mostu Karola szliśmy około 3,5 kilometra, mijając po drodze jedną z atrakcji nowej Pragi – Tańczący Dom. Miasto przywitało nas piękną, słoneczną pogodą, więc chodziło się przyjemnie. Spacer sprawił, że zdążyliśmy mocno zgłodnieć. I tu spotkała nas niemiła niespodzianka – obiady w Czechach sporo podrożały od naszej ostatniej wizyty – za posiłek dla dwóch osób trzeba było zapłacić ponad 400 koron (60 zł), a poza tym Czesi doliczają do rachunku napiwek w wysokości 10 lub 15% kwoty do zapłaty. Po upragnionym obiedzie, gdy było już ciemno pochodziliśmy po Moście Karola, a potem udaliśmy się na Stare Miasto. Około godziny 21:00 zmęczeni wróciliśmy do hotelu.
Tańczący Dom
Praga nocą
Widok na wzgórze zamkowe




Most Karola
























Widok z Mostu Karola
Most Karola
Zegar













W sobotę zaplanowaliśmy przede wszystkim zwiedzanie zamku Praskiego trasą obejmującą: Katedrę św, Wita, Stary Pałac Królewski, wystawę Historia Zamku Praskiego, Bazylikę Św. Jerzego, Złotą Uliczkę z Wieżą Daliborką, Galerię Obrazów Zamku Praskiego i Wieżę Prochową. Koszt biletu ulgowego to 175 koron (28 zł). Niestety w większości miejsc w zamku nie można robić zdjęć, chyba że uiści się opłatę 50 koron.
Katedra św. Wita
Katedra w środku
Katedra w środku














Całość zajęła nam 3 godziny, potem była też chwila na zdjęcia widoku na Pragę.
Widok ze wzgórza zamkwego










Potem standardowo poszliśmy na obiad, ale tym razem znaleźliśmy typowo czeską knajpę, gdzie królowały knedliki i smażony ser. Po posiłku chcieliśmy znaleźć stację metra i pojechać na plac Wacława, ale okazało się, że wszystkie drogi prowadzą na most Karola, więc dopiero w tamtej okolicy znaleźliśmy przystanek metra. Naszym ostatnim celem był plac Wacława z Muzeum Narodowym. Przy okazji zrobiliśmy zakupy w sklepie Albert, a potem wróciliśmy do domu, aby zobaczyć jak Kamil Stoch zdobywa kolejny złoty medal na igrzyskach w Soczi :) 
Muzeum Narodowe
Plac Wacława










Niedziela była ostatnim dniem pobytu w stolicy Czech. Zaraz po śniadanku spakowaliśmy swoje rzeczy do samochodów i pojechaliśmy do centrum w celu odwiedzenia muzeum maszyn erotycznych. Znajduje się ono w samym centrum Starego Miasta. Można tam znaleźć różne urządzenia do wzbogacania życia seksualnego, seksowne stroje, piercing narządów zaprezentowany na sztucznych penisach i waginach. Znajduje się tam jedna salka kinowa wyświetlające hiszpańskie filmy pornograficzne z początku XX wieku. Muzeum ma trzy piętra, a wstęp do niego kosztuje 150 koron dla studentów. Odwiedzenie takiego miejsca to bardzo ciekawe przeżycie :)
Ekspozycja muzealna
Ekspozycja muzealna











Przed powrotem do domu postanowiliśmy chwilę poszwendać się uliczkami Pragi oraz po rynku Starego Miasta. Wycieczkę skończyliśmy przy bramie Prochowej, skąd udaliśmy się w drogę powrotną.
Jedna z uliczek Starego Miasta
Praski zegar
Rynek

Uliczka

brama Prochowa
























W tym miejscu chciałabym szczególnie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że wyjazd był wspaniały: Karolowi, Natalii K., Damianowi, Natalii B., Filipowi, Paulinie, Boguszowi, Karolinie i Rafałowi :) Bez Was ta wycieczka nie miałaby tak cudownej atmosfery!
Podsumowując: cieszę się, że mogłam jeszcze raz odwiedzić Pragę, ale dwa razy to zdecydowanie wystarczająco i nie wiem czy jeszcze kiedyś tam wrócę :D

1 komentarz: