Z Rovaniemi do Helsinek
dostaliśmy się samolotem linii Norwegian, tym razem bez internetu na pokładzie
:( Wylądowaliśmy przed godziną 17 i od razu udaliśmy się w kierunku przystanku.
Tam, po chwili czekania, wsiedliśmy w autobus 615 i pojechaliśmy do centrum.
Tym razem postanowiliśmy po raz pierwszy spróbować serwisu Airbnb i wynajęliśmy
mieszkanie w dzielnicy Kallio. Pierwsze nasze wrażenie z dzielnicy? Finowie
chyba lubią „Tajski masaż” (z happy endem ;)), bo na każdym rogu jest taki
„zakład”. Chwila googlowania i okazało się, że jest to jedna z
niebezpieczniejszych dzielnic Helsinek zamieszkana przez Azjatów. Jakoś nie
czuliśmy się tak niebezpiecznie, gdyż każdy jak słyszał język polski to nie
wykazywał zainteresowania nami. Samo mieszkanie to kawalerka z osobną kuchnią i
łazienką, bardzo przytulne z tekturą pod łóżkiem (tak mieliśmy karton miedzy
stelażem łózka a materacem nie wiadomo po co). Nietaktem byłoby nie wspomnieć o
łazience. Wielkość? Wyobraź sobie płaszczyznę z punktem gdzie stoisz i za
każdym razem jak wyciągniesz rękę to dotykasz ściany. Skoro już wyobraźnia
zaczęła pracować to teraz dodaj do tego zlew toaletę i słuchawkę prysznicową
powieszoną na ścianie, bez żadnych zasłon. Nie jeden urbanista miałby problemy
z zagospodarowaniem tak małej przestrzeni, a Finom się to udało! No dobra
koniec gadania o lokum.
Od razu postanowiliśmy pójść na
spacer i przy okazji zrobić małe zakupy. Gdy wyszliśmy było już ciemno i
okazało się, że sąsiedniej ulicy widać świecącą smugę od lasera – jest to „Blue
Line”, który świeci od 10 grudnia 2012 i symbolizuje 200 lat Helsinek jako
stolicy Finlandii. Można go zobaczyć do końca tego roku, zainstalowany jest
pomiędzy obserwatorium Tähtitorninmäki a kościołem Kallio, obok którego mieszkaliśmy.
|
Kallio Church |
|
The Blue Line |
|
Tramwaje w Helsinkach |
|
Eläintarhanlahti |
|
Pomnik pamięci kobiet walczących w II wojnie światowej |
|
Wino z maliny moroszki |
Wieczór był dość zimny,
spacerując po dość nieciekawej dzielnicy jedynym ratunkiem na nasz wieczór było
kupno porządnego alkoholu na lepszy sen. Wybór padł na wino z maliny moroszki. W
domu okazało się, że zakup okazał się niezbyt trafiony, ponieważ nasze kubki
smakowe nie są przyzwyczajone do tak wyrafinowanego smaku fińskiego wina, które
Karol określił jako bimber na drożdżach z maliną.
Następnego dnia, z racji tego, że
był to nasz ostatni dzień, poświęciliśmy go w pełni na zwiedzanie, a że jest to
nieduże miasto postanowiliśmy zrobić to pieszo. Z racji tego, że Helsinki nie
mają starówki, ani nic podobnego nie do końca wiedzieliśmy gdzie udać się
najpierw. Rzut okiem na mapę, cel: woda, w końcu to miasto portowe to musi się
coś tam dziać więcej. Poszliśmy więc od naszego mieszkania w stronę morzą mijając
wiele parków. Pierwszym naszym przystankiem był plac przed dworcem głównym,
gdzie stoi pomnik znanego fińskiego pisarza Aleksis Kivi oraz teatr narodowy. Dworzec
jest ogromny, ma kilkanaście peronów na różnych poziomach, ogólnie czysto
ładnie i fajnie.
|
Dzielnica Kallio |
|
Park w Kallio |
|
Eläintarhanlahti |
|
Eläintarhanlahti |
|
Eläintarhanlahti |
|
Kaisaniemenlahti |
|
Most przy Hakaniemi |
|
Plac przy dworcu |
|
Pomnik Aleksis Kivi, w tle teatr narodowy |
Zaraz obok dworca znajduje się
Stockmann – największy dom handlowy w całej Finlandii. Gdy się do niego
wejdzie, można być zaskoczonym, bo nie wygląda tak jak standardowe centrum
handlowe z oddzielnymi sklepami. Asortyment jest podzielony na działy i na
każdym piętrze można kupić to, co kogoś interesuje. Wchodząc do niego można
poczuć unoszący się w powietrzu zapach pieniędzy, gdyż większość marek nie są
dla zwykłego zjadacza chleba.
W bliskim sąsiedztwie znajduje
się teatr Szwedzki, pierwszy teatr zbudowany w Helsinkach.
|
Stockmann |
|
Teatr Szwedzki |
Kolejnym miejscem, które nas
urzekło był Esplanade Park – piękny park w samym centrum miasta. Położony przy
ulicy, na której znajdują się oryginalne butiki oraz drogie hotele. Znajduje
się w nim najstarsza (i chyba jedna z droższych :)) restauracja w Helsinkach
Kappeli. Restauracja miała chyba dość biedniejszych klientów, dlatego wystawiła
cennik na zewnątrz. Ceny? Sami sprawdźcie, niech to będzie zadanie dla was jak
byście kiedykolwiek jechali do Helsinek :)
|
Esplanade Park |
|
Esplanade Park |
|
Kappeli |
Gdy już skończyliśmy zachwycać
się zielenią w środku zimy ruszyliśmy w stronę placu Senackiego, który jest
podobno najbardziej reprezentatywnym miejscem w całej Finlandii. To tam
znajduje się jeden z najpopularniejszych budynków w Helsinkach – Katedra,
której początki sięgają XIX wieku. W centralnym miejscu placu stoi pomnik cara
Rosji Aleksandra II. Z prawej strony znajduje się siedziba premiera, natomiast
z lewej główny budynek Uniwersytetu Helsińskiego.
|
Katedra i Pomnik Aleksandra II |
|
Uniwersytet Helsiński |
|
Siedziba premiera |
|
Widok na plac Senacki ze schodów Katedry |
Od placu Senackiego poszliśmy
ulicą Alexandra w stronę historycznej dzielnicy Helsinek, Katajanokka, gdzie znajduje
się główna świątynia Fińskiego Kościoła Prawosławnego, Sobór Uspieński. Jest to
jedna z wielu pozostałości po wpływach rosyjskich w Finlandii. Obok cerkwi jest
most zakochanych, na którym podobnie jak we Wrocławiu i innych większych
miastach Europy wieszane są kłódki symbolizujące miłość.
Gdy zobaczyliśmy, że czas płynie
wolno zdecydowaliśmy na podróż promem na twierdzę Suomenlinna (twierdza Fińska,
inna nazwa to Sveaborg, czyli twierdza Szwedzka), położoną grupie wysp
niedaleko lądu. Rejs kosztuje 5 euro w dwie strony i trwa około 15 minut. Twierdza
kiedyś miała za zadanie bronić Finlandie, teraz jest wpisana na listę UNESCO i
jest miejscem odwiedzanym przez zarówno turystów, jak i miejscowych. Do dziś
znajduje się tam morska szkoła wojskowa, a domki stojące na wyspie są
zamieszkałe. Można zobaczyć wiele armat, bunkrów oraz ruiny dawnej twierdzy.
Jest tam muzeum wojskowe i grób Augustina Ehrensvärda – jednego ze szwedzkich
oficerów, a także twórcy Sveaborg.
|
Suomenlinna |
|
Suomenlinna |
|
Suomenlinna |
|
grób Augustina Ehrensvärda
|
|
Suomenlinna |
|
Piperpark, Suomenlinna |
|
Zatoka Fińska |
|
Suomenlinna |
Spacer zajął nam około godzinki,
pewnie byłby dłuższy gdyby pogoda była bardziej łaskawa. Po tym czasie
wróciliśmy promem do rynku głównego (Kauppatori), poszwendaliśmy się chwilę, a
potem wróciliśmy do mieszkanka, aby się spakować. Nasz kolejny dzień z racji
wczesnego wylotu znów zaczął się o nieludzko porannej porze.
|
Kauppatori |
|
Kauppatori |
Byliśmy zaskoczeni pięknem tego
miasta, tak mało się o nim mówi, ale niestety nasza kolejna wycieczka się
zakończyła, a my z nową energią i doświadczeniami wróciliśmy samolotem przez
Frankfurt do Warszawy, z której Polski Bus zawiózł nas do Wrocławia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz