Reinesaksla zaczyna serię opisów z Helgelandu.
Chodząc po górach trzeba stawiać
sobie ambitne cele, aczkolwiek nie zapominać przy tym o zdrowym rozsądku…
Pomimo tego, że wiosna już przyszła, warunki nie są jeszcze aż tak dobre, jak
mogłoby się wydawać. Na większości szczytów w Norwegii śnieg leży przez długi,
długi czas. Na pierwszą wspinaczkę po zimie obraliśmy niezbyt wysoką górkę
Reinesaksla w gminie Leirfjord. Na mapie trasa jest oznaczona jako
średniozaawansowana, do tego nie widać już na niej śniegu. Wysokość szczytu 380
m.n.p.m, długość trasy to 2300 metrów w jedną stronę.
Pierwsze kilkanaście metrów można
pokonać idąc ulicą, bądź już przygotowaną trasą. Następnie idziemy płaskim
terenem aż do bramy, po przejściu której, przy znaku, skręcamy w lewo pod
górkę. Tutaj zaczynają się lekkie wzniesienia. Mijamy staw z dużą ilością żab i
po chwili zaczyna się trudniejsza część trasy. Coraz większe wzniesienia
sprawiają, że w niektórych miejscach korzystamy z lekkiej wspinaczki. Dodatkowo
topniejący śnieg sprawia, że kamienie są śliskie, co niestety utrudnia wejście.
Najtrudniejsza jest ostatnia
część trasy, gdzie pokonujemy duże różnice wysokości. Nie jest to jednak na
tyle trudna trasa, żeby nie poradziła sobie z nią początkująca osoba. My po
zimie straciliśmy kondycję (jednak siedzenie na kanapie i objadanie się
słodyczami nie ćwiczy mięśni L),
a udało nam się wejść na górę w 1 godzinę i 15 minut. Na szczycie z racji pory
roku leży jeszcze trochę śniegu, są dwa zamarznięte jeziorka, a do tego pomimo
słonecznej pogody, mocno wiało. Gdy dojdziemy do punktu końcowego, zaraz przy
dość dużym stożku z kamieni, znajduje się skrzynka, z której wyciągamy zeszyt i
umieszczamy pamiątkowy wpis :) Nowy zeszyt został tam umieszczony zaledwie miesiąc
wcześniej, a już wpisując się mieliśmy numer 195. Widzimy stamtąd nasze
ukochane Sandnessjøen, Helgelandsbrua, wyspę Dønna oraz Siedem Sióstr.
Zejście jest zdecydowanie łatwiejsze i szybsze. Mijamy kilka osób z psami oraz kobietę (na oko lat około 40) z przywiązanymi dwoma oponami do pasa – nie, nie żartuje. Po zejściu z trudniejszej części trasy, zbiegamy w dół do samochodu.
Dodatkowe linki:
-OPIS trasy
-MAPA trasy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz